Autor Wiadomość
Ewa K
PostWysłany: Nie 16:58, 17 Lut 2008    Temat postu:

To zależy od tego za czym tęsknimy i jakie są szanse na zaspokojenie tej tęsknoty.Poza tym gdybyśmy na ziemi nie mieli za czym tęsknić to chyba byłoby nudno.
katwer
PostWysłany: Nie 1:05, 17 Lut 2008    Temat postu:

A czy na ziemi tęsknota uszczęśliwia albo może uszczęśliwić?
Ewa K
PostWysłany: Sob 17:44, 16 Lut 2008    Temat postu:

W Domu Ojca nie ma tęsknot i tęsknotek jest się całkowicie szczęśliwym.
Malgorzata
PostWysłany: Wto 23:11, 18 Gru 2007    Temat postu:

Wpadłam kiedyś w necie na taką opowieść związaną ze św. Janem Bosko:
"Niestety 2 kwietnia 1839 roku Alojzy Comollo umiera. Przedtem jednak dwaj przyjaciele (Comollo i Jan Bosko) "umówili się", że ten, który pierwszy umrze przyjdzie "poinformować' drugiego czy dostał się do nieba. Jan czekał na tę "informację" krótko. Następnej nocy po pogrzebie Alojzego dotarła do niego aż nazbyt wyraźnie, bowiem on i jego Koledzy z sypialni, a także i inni alumni (którzy zgodnie to poświadczali) usłyszeli wśród potężnego trzasku i łoskotu trzykrotnie wypowiedziane słowa : "Bosko, jestem zbawiony!". No cóż, ktoś powie bajka, a ja odeślę go do Centralnego Archiwum Salezjańskiego (mała podróż do Rzymu...) i niech tam odszuka spisanych świadectw ludzi, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu (na pewno tam będą...)."
Zainteresowanych odsyłam do źródła: http://www.swe.pl/index/index.php?option=com_content&task=view&id=32&Itemid=59
Cóż... Poruszyłam trudny temat...
Myślę, że to jest tak, że mamy prawo mieć wątpliwości. Ks. Bosko, jak widać, też je miał Smile Może to jest tak, że ten, kto nie stawia pytań ma bardzo małe szanse na to, by znaleźć odpowiedzi? A może to właśnie znaki zapytania nas prowadzą po naszej drodze, a nie pewność?
Chyba każdy z nas ma takie "rzeczy", których nie chce roztrząsać, które chciałoby się zostawić "na później". Może pewne tematy warto sobie odpuścić na jakiś czas? Zamiast "siłować" się z nimi na własną rękę - zostawić je Bogu. I CIERPLIWIE poczekać Smile
?
katwer
PostWysłany: Wto 18:07, 18 Gru 2007    Temat postu:

Mnie to pytanie przerasta - kiedyś się zastanawiałam nad Domem i wydawało mi się, że jakoś "czuję" o co w nim może chodzić, ale to było dawniej.. Zanim w ogóle przestałam "czuć" kwestie wiary. Tylko czy pisanie: "w ogóle" nie jest drobnym nagięciem rzeczywistości? Może lepiej się nie zastanawiać za dużo?
Właśnie, wydaje mi się, że są takie rzeczy, których lepiej nie roztrząsać - czy też tak uważacie? Jak tak, to jakie to rzeczy?
Malgorzata
PostWysłany: Wto 15:08, 18 Gru 2007    Temat postu: co wiemy o Domu? A jak "czujemy" Dom?

Bardzo spodobała mi się odpowiedź Basi na pytanie dotyczące sumienia: "sumienie to kompas niepotrzebny w Domu".
Do tego stopnia, że postanowiłam założyć nowy temat Smile
Kiedyś wszyscy (mam nadzieję Wink spotkamy się w Domu. Co wiemy na pewno o Domu? A jakie są nasze prywatne wyobrażenia na ten temat?
To oczywiście pytanie o charakterze "listopadowym", czyli o Dom Ojca.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group